Przejdź do głównej treści Przejdź do wyszukiwarki

Dzieje rodu Drapczyńskich

Utworzono dnia 20.02.2018

Nieżyjący już dzisiaj Pan Roman Palman, był zwolennikiem poezji Baczyńskiego i zawsze chlubił się tym, że jego żona urodziła się i spędziła pierwsze lata życia właśnie tutaj, we Wieczfni. W zbiorach Romana Palmana znajdowały się pamiątki po rodzinie Drapczyńskich, lecz niestety zaginęły lub zostały zniszczone. Jego zamiłowanie było tak wielkie, że w latach PRL, Roman Palman (kierownik szkoły podstawowej) próbował zamienić Piłsudskiego na Baczyńskiego ponieważ placówka nie mogła pieczętować się nazwiskiem swego patrona. Próba nie doszła jednak do skutku. Pierwszy tekst dotyczący Barbary, napisany przez Wojciecha Zawadzkiego ukazał się w Gazecie Ciechanowskiej w roku 1979 przy czym poświęca on okresowi wieczfniańskiemu dosłownie jeden akapit: „Barbara Drapczyńska urodziła się i wychowała w Wieczfni koło Mławy. Jej rodzice, Ryszard i Feliksa byli nauczycielami. Ojciec początkowo uczył w Olszewku pod Kuczborkiem, zaś od 1921 roku w Wieczfni. Z inicjatywy i przy jego pomocy wybudowano szkoły w Uniszkach, Wieczfni i Długokątach. Dom Drapczyńskich znajdował się w miejscu gdzie teraz jest siedziba Urzędu Gminy.” Wspomnieć należy, że część budynku Urzędu Gminy zajmowana obecnie przez policję była miejscem w którym mieściła się kiedyś szkoła. Były to dwie sale lekcyjne. Przylegało do nich mieszkanie Drapczyńskich – dwa pokoje z kuchnią. W pierwszych latach Polski niepodległej, najpóźniej w 1921 roku z Radomia przybył do Wieczfni kawaler Ryszard Drapczyński. Objął posadę nauczyciela w miejscowej szkole powszechnej. Wśród nielicznych członków grona pedagogicznego tej placówki była Feliksa Marianna Gadomska urodziwa panna z pobliskiej Pogorzeli, wcześniej prawdopodobnie guwernantka w wieczfniańskim dworku Krępskich. Podobno zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Ślub Feliksy i Ryszarda miał miejsce 11 lutego 1922 roku w kościele św. Stanisława w Wieczfni Kościelnej. Ich wzajemnej przysięgi wysłuchał ksiądz Hieronim Syski. Zachował się dokument potwierdzający ów sakrament. Małżeństwo 21-letniego Ryszarda i 20- letniej Feliksy poprzedziła tylko jedna zapowiedź, na dwie pozostałe Kuria Diecezjalna w Płocku udzieliła młodym dyspensy, czego nie omieszkał zaznaczyć ksiądz Syski w akcie ślubu. W dziewięć miesięcy później 13 listopada 1922 w rodzinie Drapczyńskich pojawiło się dziecko płci żeńskiej, któremu nadano imię Barbara Stanisława. 31 grudnia, a więc półtora miesiąca później córka Feliksy i Ryszarda zostaje ochrzczona. Obrządek chrztu odbywa się w tym samym kościele w którym wzięli ślub rodzice dziewczynki. Zaszczytnego miana rodziców chrzestnych dostąpili brat i bratowa Ryszarda (Marian, Halina), którzy specjalnie w tym celu przyjechali z Warszawy do Wieczfni. 15 marca 1925 roku na świat przyszło drugie i ostatnie dziecko Drapczyńskich syn Zbigniew Ryszard, urodzony w Warszawie i ochrzczony w dziewięć dni po narodzinach w kościele Najświętszej Marii Panny.

Jak wielu wiejskich nauczycieli ojciec Basi udzielał się społecznie. Urządzał loterie fantowe. Utworzył teatrzyk szkolny na przedstawienia, którego przychodziła cała wieś. Zdobywszy w ten sposób pieniądze pojechał z uczniami na trzydniową wycieczkę do Gdyni. Przez uczniów uważany był za surowego pedagoga, uczciwego, rzetelnego, sprawiedliwego, wymagającego. Założył też w Wieczfni kasę Stefczyka i razem z Bonifacym Boguckim straż pożarną. Poza nauką matematyki nauczał także geografii i historii. Prowadził także rachunkowość w kasie i sklepie Spójni. Swe polityczne sympatie lokował na radykalnym skrzydle ruchu ludowego. Bliskie mu było PSL „Wyzwolenie”. Na przełomie lat 1933/1934 władze szkolne nakazały Drapczyńskiemu zorganizowanie w gminie Związku Strzeleckiego. Nie spełnił tego polecenia, bo jak pisze, powołując się na Leszczyńskiego (historyk mławskiej oświaty, od 1927 nauczyciel w Uniszkach Zawadzkich), Wiesław Budzyński w książce „Miłość i śmierć Krzysztofa Kamila” - nie lubił, aby go stawiano w roli naganiacza - nie znosił sanacji - nie znał się na tym, bo w wojsku nie służył i chyba karabinu nie miał dotąd w rękach Za karę został przeniesiony do Lądka (powiat koniński) co zaważyło znacznie na jego zdrowiu. Ryszard stracił zapał organizatorski, społecznikowski, a może nawet nauczycielski. Po przeniesieniu do Lądka zachorował na serce i przez dłuższy czas korzystał ze zwolnień lekarskich. Owe niedomagania wykorzystały władze szkolne i przeniosły go na emeryturę. Następnie przeniósł się wraz z rodziną do Warszawy, przystąpił do spółki braci (Stanisław, Marian, Mieczysław) i starał się zmodernizować oraz rozwinąć drukarnię. W stolicy zamieszkali przy ulicy Dmachowskiego, blisko Wisły, ale matce Basi tamto mieszkanie nie odpowiadało, przenieśli się więc na Śniegockiej. W 1943 musieli przeprowadzić się na Pańską bo ich mieszkanie zajęli Niemcy, po wojnie odzyskali jedynie część dawnego mieszkania.

Basia była wychowywana surowo i porządnie by nie poczuła się uprzywilejowana, lepsza, wyższa stanem. Surowy ojciec niejednokrotnie nie zgadzał się z matką łagodną w kwestii wychowania córki. W czasie pobytu we Wieczfni na oczach innych uczniów dostała parę klapsów. Wstawiła się za nią matka, w efekcie na tym tle doszło do spięcia między jej rodzicami. W stolicy Basia ukończyła gimnazjum, a później - już na tajnych kompletach zdobyła maturę. Maturę zdawała w 1941 roku w mieszkaniu państwa Rapcewiczów. Na stole dla zmylenia rozłożono talię brydżową. Zdawało wówczas 5 dziewcząt. Chciała studiować polonistkę, jej szerokie zainteresowania literackie potwierdza brat, który zdradza że ubóstwiała Przybosia, Manna, Andrzejewskiego. Pasjonowała się również filozofią. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego – już wówczas poetę cenionego w podziemnym środowisku literackim poznała w 1941 roku. Oboje studiowali polonistykę u profesora Adamczewskiego na konspiracyjnym uniwersytecie. Widywali się na odczytach, spotkaniach literackich, wykładach. Kulminacyjne imieniny na których Krzysztof oświadczył się Basi przypadały na 4 grudnia 1941 roku. 3 czerwca 1942 (środa przed Bożym Ciałem) roku odbyła się ceremonia zaślubin, którą odprawił ksiądz Ludomir Lissowski (pod konspiracyjnym nazwiskiem Leona Latowicza, jakie przybrał po ucieczce z Wieczfn)i. Ślub był krótki, trwał zaledwie 10 minut. Ksiądz Ludomir Lissowki podarował młodym Baczyńskim figurkę matki boskiej z napisem „Okaż nam się matką” – przez wiele lat uważano, że zaginęła, ale odnalazła się pod koniec lat 70 i była atrakcją wystawy poświęconej Baczyńskiemu w Muzeum Literatury w Warszawie. On podarował jej na prezent ślubny tomik wierszy „W żalu najczystszym”, a wcześniej kilka innych liryków miłosnych. Ona ofiarowała mu swoje młodzieńcze ciepło. Dzień po ślubie Krzysztof Kamil przywiózł żonę do dwuizbowego rodzinnego domu przy Hołówki na warszawskim Mokotowie. Młodą panią Baczyńską zameldowano jako pierwszą w księdze meldunkowej pod numerem 14, zaraz po niej znalazł się Krzysztof. Stosunki między synową, a teściową były chłodne. Matka Krzysztofa uważała małżeństwo syna za dopust boży i wielki mezalians. 1 sierpnia 1944 roku rozpoczęło się Powstanie Warszawskie. Baczyński był wtedy zastępcą dowódcy III plutonu 3 kompanii AK „Parasol”. Podczas gdy Krzysztof Kamil brał udział w walce, Barbara uczęszczała na konspiracyjne warsztaty sanitarne, gdzie już wtedy opiekowała się w Szpitalu Ujazdowskim żołnierzami rannymi w kampanii wrześniowej. Baczyński zginął w powstaniu od kuli niemieckiego strzelca wyborowego w Pałacu Blanka, niewiele dni potem odeszła Basia. 26 sierpnia, gdy przebywała na podwórku pocisk uderzył w szybę (na parterze był warsztat szklarski). Odłamek szkła trafił w głowę Basi, uszkadzając, jak się okazało mózg. Operacja prowadzona w prymitywnych warunkach była nieudana. Basia umierała w mękach. W momentach świadomości zwierzała się „Ja wiem, że Krzysztof nie żyje, to i ja nie chcę żyć”. Odeszła 1 września trzymając w rekach tomik wierszy męża i jego dyplom ukończenia podchorążówki. Po zakończeniu wojny w Warszawie rozpowszechniła się wieść, że Basia umarła będąc w ciąży. Potwierdziła to jej matka. Drapczyńscy wywiezieni na roboty do Niemiec zabierają ze sobą kosmyk włosów Basi. Po powrocie do domu chcą przystąpić do ekshumacji zwłok z grobu na którym Ryszard wraz z krzyżykiem pozostawił kartkę z napisem „Grobu nie ruszać, rodzina sama pochowa zwłoki”. Jakże wielka była jednak ich rozpacz, kiedy zastali rozkopany grób, a mężczyzna stojący nieopodal zaproponował wskazanie miejsca, gdzie było ciało w zamian za okup. Pieniędzy nie mieli ale pożyczyli. Dziś Krzysztof Kamil i Barbara spoczywają w jednym grobie na Powązkach. Roman Palman, miejscowy były nauczyciel, zbieracz pamiątek, twórca legend, Barbarze poświęcił zwrotkę lirycznej historii miejscowego harcerstwa.

„W drużynie tej chlubnej wzrastała

Drapczyńska – Baczyńska Barbara

Co w szarych szeregach wraz z mężem

Swe życie za kraj nasz oddała”

Galeria - Dzieje rodu Drapczyńskich

Utworzono dnia 21.02.2018, 14:16

Zegar

Kalendarium

Rok wcześniej Miesiąc wcześniej
Kwiecień 2024
Miesiąc później Rok później
Pon Wt Śr Czw Pt Sb Nie
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 1 2 3 4 5

Imieniny